Opowieść "Dziecko Olimpu i zaginione miasto" opowiada o dziewczynie, która dowiaduje się, że jest półbogiem, ale nie byle jakim. Jest Dzieckiem Olimpu.
Teraz musi stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, zobaczyć, którzy przyjaciele są jej wierni, odkryć tajemnice swojego istnienia oraz przekonać się czy jest miłość... :)

niedziela, 29 marca 2015

Rozdział VII

Światło było jeszcze bledsze niż je pamiętała. Podniosła się bardzo pomału i zdała sobie sprawę, że leży dokładnie tam gdzie upadła. "Znaczy nie znaleźli mnie... nie złapali?" Ciężko oddychając szła przed siebie. Nie chciała wracać. Na Atlantydzie nie było dla niej bezpiecznie, a stąd nie było innej drogi. Wbrew pozorom im bardziej zbliżała się do światła tym bardziej wydawało się ono słabsze i bardziej odległe. Nagle na tle słabej poświaty zauważyła postać. Chciała podbiec, ale nie miała siły. Szła tylko pomału dalej z nadzieją, że na końcu drogi dowie się gdzie idzie...
***
- No załóż ją! To pismo Ateny. Lepiej jej nie ignorować... - ojciec Mel patrzył z niepokojem to na Kostka to na pergamin. 
- Też tak myślę... Kostek załóż lepiej ją na rękę i sprawdźmy o co chodzi. - matka Mel patrzyła z niepokojem na bransoletkę jakby czekała na to, że ona sama przemówi bądź zamieni się w cokolwiek. Syn Aresa z lekkim lękiem podniósł rękę i podał bransoletkę Ewie. Ta delikatnie zapięła mu ją na nadgarstku. Teraz już wszyscy wpatrywali się w chłopaka, który sam zlękniony patrzył się tylko na swoją rękę.
- I nic? - Wojtek, który już patrzył na przyjaciela z lekkim rozbawieniem, wstał i usiadł na parapecie. - Nic się nie dzieje. Czyżby Atena nas oszukała? -
Wtedy błyskawica przecięła niebo, a nad ramieniem chłopaka, przez otwarte okno do pokoju wpadła paczka.
- Świetnie. Kolejny boski prezent - Ewa podniosła zawiniątko i delikatnie odpakowała. W środku było pudełko na biżuterię, a mianowicie dwa i pergamin.
Za okazane minimum zaufania...
Jedną przypnij do łańcuszka, drugą dasz jej jak znajdziesz.
Śpiesz się - długo tam nikt nie przeżyje!
Zapadła cisza, przerwana tylko nerwowymi oddechami.
- Ale która jest dla Ciebie? -
***
- Ostatnim razem chyba wyglądało to trochę inaczej? - Grover przypatrywał się strażom, które stały na brzegu w pełnym rysztunku.
- Coś się dzieje. Mają pełną mobilizację, bo przecież nie byłoby tu takiej kolejki. - Annabeth patrzyła przez zmrużone oczy na co najmniej tuzin statków czekających przed nimi na wpłynięcie do portu. - Tylko skąd oni wszyscy są?
- To pewnie rybacy. - Percy starał się być wyluzowany, ale on również był zaniepokojony tym co widzi. 
- Przecież tyle ludzi na Atlantydzie nie może mieszkać, nie? A te statki są pełne ludzi. Coś mi tu śmierdzi. I to dosłownie-Podziemiem. - Grover usiadł na deskach pokładu i wyciągnął jakieś liście.
- Przekonamy się za chwilę o co tu chodzi. A co do twojego Podziemia, to Atlantyda ma tak zawiłą historię, że gdzieś na jej terenie znajduje się przejście do królestwa Hadesa. To pewnie dlatego. Nie stresujmy się na zapas. - Percy uznał rozmowę za zakończoną, ale Annabeth i Grover wymienili zaniepokojone spojrzenia i odeszli kawałek obserwować brzeg.
***
- Panie! Syn Posejdona stoi w kolejce do portu! Co z nim zrobić? - Rudolf wpadł do komnaty.
- Rudolfie co to za porządki?! - król siedział na tronie, a obok stała młoda kobieta, która w tym momencie musiała zeskoczyć z jego kolan.
- Przepraszam królu... Ja nie wiedziałem. - Król tylko machnął ręką i owa kobieta wybiegła szybko, zaś Rudolf usiadł na krześle obok władcy. - Percy Jackson czeka na wpłynięcie do portu. Rozpoznał go jakiś nas strażnik. Poza tym czuć wielką moc, że się znowu zbliża i kumuluje. To Posejdon, w końcu tylko jego krwi się tu zbiera.
- Młody Jackson? A czegóż on może chcieć? - król wpatrywał się przez okno na port. 
- Nie wiem do końca, ale może szuka Melanii. - 
- A może szuka brata... Nic nie robimy. Wpuścimy go, poczekamy co zrobi, a najwyżej będziemy mieli kartę przetargową. Idź znajdź naszego "księcia", powiedz, że jego brat przybył.
***
- Uciekła. Król kazał zdjąć straże, a zwiększyć patrole. - 
- Jestem pewnie, że nie da się złapać. Dzisiaj po południu widziałem Olafa jak snuł się po zamku, więc on pewnie nic nie wie, ale król kazał go obserwować. Nie jest niespodzianką, że chce się go jak najszybciej pozbyć... Księżniczka Ida!
- Tak to ja moi panowie. A teraz idziemy sobie porozmawiać! A spróbujcie tylko ojcu powiedzieć, że was przesłuchałam to oberwie się wam! Kto uciekł? - 
- Melania... - Ida popatrzyła ze strachem w oczach na strażników i wepchnęła ich do pierwszej wolnej komnaty...
-----------------------------------------------------------
Przepraszam za taki przestój, ale ostatnio tyle się działo w moim życiu xd mam nadzieję jednak, że teraz już wrócę i że nie będziecie zawiedzeni rozdziałem ;)