- Czyżby wielki i groźny bóg wojny oraz jego syn pozwolili wam siąść przy jednym stole i was nie zbiją? - stanęła na progu i spojrzała na nich.-
- Och, Mel! - Ewa podbiegła do niej i się przytuliła. - W gruncie rzeczy to Chejron powiedział, że ten jeden raz możemy jeszcze zjeść razem. A wiesz, Pana D. nie ma to łatwiej nam to ujdzie na sucho. Siadaj. -
- I co robiłaś na Olimpie? - Percy zadał pytanie, ale Mel widziała, że wszyscy pragną poznać odpowiedź na to pytanie. Opowiedziała im, więc o "raporcie" Zena. Pominęła swoją rozmowę z Ateną. Nie chciała o niej mówić, bo ona i tak nic jej w sumie ważnego nie powiedziała. Widziała, że wydają się zaciekawieni, ale jednocześnie zawiedzeni, że nie działo się tam nic specjalnego. Ona jednak była jeszcze bardziej rozdrażniona brakiem jakiejkolwiek pochwały ze strony bogów. "Jeszcze tam wrócisz." Przeprosiła przyjaciół i poszła na plażę. Dawno nie siedziała spokojnie na pisaku, więc teraz z radością usiadła i zagrzebała ręce w ciepłym piasku.
- Hej. - obróciła się, ale koło niej już siadał Kostek. - Rozumiem, że samotność samotnością, ale nie przywitałem się z Tobą. -
Kostek nie przyznał się, że prawie chciał zmusić Jasona, by ten kazał wiatrom zanieść go na Olimp. W końcu przyjaciele jednak go uspokoili i w miarę spokojnie dotarł z wszystkimi do Obozu.
- Przepraszam. Jestem troszkę zmęczona. - Mel uśmiechnęła się do niego, a on pochylił się i delikatnie ją pocałował.
- Hej.
- Hej. - uśmiechnęli się do Siebie. Kostek zapatrzył się w jej oczy, a ona w jego. Długo jednak nie było im dane. W morzu się zakotłowało i wyskoczył z niej bąbel.
- Co to? - Kostek wstał i dotknął go, ale on "wyrwał" mu się i podleciał do Mel. Dopiero na jej ręce pękł, a ze środka wypadła kartka. Dziewczyna otworzyła ją i przeczytała.
Mel! Chcę Cię zaprosić na moje przyjęcie zaręczynowe.
Tutaj zgodnie z tradycją przygotowania trwają miesiąc.
Będę zadowolony, jeśli się pojawisz.
Możesz wziąć Kostka.
Pozdrawiam
Zen.
- Co? Co to znaczy? - Kostek usiadł koło niej znowu i czytał przez ramię. - Co to ma znaczyć?
- Znaczy się, że wracam na Atlantydę, a ty ze mną jak chcesz. - Gdy Mel to mówiła syn Aresa popatrzył się na nią z uwielbieniem.
- Zwiedzimy wyspę. Z Tobą zawsze pojadę. Już Ci to mówiłem. - pocałował ją, a Mel zapomniała o wszystkim co ją frapowało. Wróci na Atlantydę, a Zen? Zen najwyraźniej się żeni.
------------------------------------------------------------------------
Krótki, ale zostawiam go tak, żebyście mieli na co czekać ;) Pozdrawiam gorąco :)
Zen się żeni . Jak się ciesze . Czekam na next .
OdpowiedzUsuńW końcu udostępnili nam prysznice, więc czuję się jak nowo narodzona i mogę skomentować :-D Epilog/prolog (mam szczerą nadzieję, że prolog drugiej części) jest świetny i naprawdę zapukalujący. Zen się żeni! Wow! Ja się tak o niego martwiłam, że nikt go nie lubi, a skubaniec bierze ślub przede mną! Nie możesz skończyć w tym momencie, jasne? Masz mi pisać ciąg dalszy i to migiem! Chcę znaczyć uroczystość i poznać narzeczoną Zena i dalsze losy Atlantydy i przygody herosów i w ogóle wszystko... Pozdrawiam i życzę weny! Ps. Dokopałyśmy się dzisiaj do posadzki! (z XV wieku!) Krzywa jak cholera, nie mam pojęcia, jak oni po tym chodzili. Zwłaszcza, gdy trochę popili...
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie próżnowałaś xdd
OdpowiedzUsuńMusiałam nadrobić sześć rozdziałów,
ale na szczęście były bardzo ciekawe, więc wybaczam :D
Nie mów mi, że to koniec...
Czekam na nn^^