Opowieść "Dziecko Olimpu i zaginione miasto" opowiada o dziewczynie, która dowiaduje się, że jest półbogiem, ale nie byle jakim. Jest Dzieckiem Olimpu.
Teraz musi stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, zobaczyć, którzy przyjaciele są jej wierni, odkryć tajemnice swojego istnienia oraz przekonać się czy jest miłość... :)

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 3 - ODKRYWAMY TAJEMNICĘ HEROSA

Wylądowali na czymś miękkim, najprawdopodobniej na poduszce, dokładnie przed Wielkim Domem. Starali pozbierać swoje kończyny i myśli, gdy poduszka zabeczała.
-Beee.! Jasne, lądujcie sobie na mnie. Kogo obchodzi, że władam Dziką Przyrodą? Taki tam następca Pana, ale kto to szanuje? - zapytała z pretensjami poduszka, gdy cała czwórka wstała z niej.
Wbrew temu co mogło by się wydawać, najszybciej ocknęła się Melania.
-Ty jesteś Grover! O matko! Podziwiam Cię! Witaj następco Pana, panie natury! - szybko wyrzucała z siebie słowa.
- O!! Już cię lubię. A wy? - zagadnął Grover i popatrzył po jej towarzyszach. - Aaa... Phil, Zen i Ewa. Ale wasza misja jest w Polsce... to znaczy, że... aaaa!!! CHEJRONIE! TO ONI! - krzyknął i wbiegł po kilku schodkach na taras.
Zdezorientowani półbogowie, poszli za nim. Na tarasie, jak zwykle stał stół, a przy nim siedziały dwie osoby, no i Grover, który właśnie tam wbiegł. Mel popatrzyła się na mężczyznę w lamparciej koszuli hawajskiej, przed którym unosiły się karty, a on głaskał głowę lamparta wystającą ze ściany domu. 
- Dionizosie! - powiedziała Mel i padła na kolano, a pozostali poszli, za jej przykładem.
- Oh! Ona mnie zna! I oddaje cześć. Lubie ją już. Tak to ja. A ty to kto? -
-Melania Nowakowska. Nie do końca wiem, co tu robię, ale tyle o was czytałam. -
- Witaj dziecko! Czytałaś? - zagadnął Chejron
- No tak! Ty jesteś centaurem, ale podczas pierwszych spotkań wolisz postać kaleki na wózku, bez obrazy - mówiła Mel.
Wszyscy wydawali się być zdziwieni jej wiedzą, tylko Grover mruknął coś w stylu "pokolenie Riordana". 
- Pokolenie Riordana mówisz Grover... Czytałaś? - zwrócił się Chejron bezpośrednio do Mel.
- Na bogów! Oczywiście! Genialne książki! - dziewczyna wyraźnie się ożywiła.
- Ha! Mówiłem! Zarabiamy na tych książkach - to prawda, ale śmiertelnicy dowiadują się o naszych tajemnicach. - powiedział Pan D. nie patrząc na nich tylko w swoje karty. - Wygrałem! 
- Jednak nie Panie D. - powiedział mu centaur, pokazując swoje karty, Dionizos mruknął coś o kolejnej wygranej konia oraz że musi się odświeżyć i poszedł do Domu, a gdy tylko zniknął, głowa lamparta wyparowała.
- Usiądź! - Chejron nakazał Mel i Groverowi - Wy idźcie odpocząć przed kolacją i ogniskiem, ale ty Ewo zostań.
Chejron odczekał, aż chłopacy odeszli i zaczął mówić.
- Jesteś tu... wiesz chyba dlaczego, skoro czytałaś książki Riordana. To tez półbóg, syn Apolla. Zapragnął opisać życie w obozie, gdy 6 lat temu pojawił się Percy. Wiele nam to ułatwia, bo nie trzeba tyle tłumaczyć, prawda Grover? - satyr pokiwał głową. - Ale tobie i tak musimy wytłumaczyć to i owo. Zostałaś uznana. Wiedzieliśmy, że to się stanie, bo od dłuższego czasu Olimp nas na to przygotowywał. - 
- Przygotowywał? Ale na co? - Mel zapytał centaura, ale zauważyła, że chce kontynuować zamilkła.
- Na Ciebie. Jesteś Dzieckiem Olimpu. - powiedział to tonem kondolencji, a widząc ich zagadkowe miny ciągnął dalej - Tak nazywa się półbogów, w których żyłach płynie krew więcej niż 2 bogów. Ty masz boskiego rodzica, ale twoi rodzice i dziadkowie, też mają. Matka córka Ateny, ojciec syn Posejdona, rodzice matki to córka Aresa i syn Zeusa, a rodzice ojca to syn Dionizosa i córka Afrodyty... - 
- Zawsze powtarzałem Jonaszowi, że ta Oliwia, go zauroczy, ale on sobie nic z tego nie robił. I jak skończył? Mam jego wnuczkę na Obozie... - przez okno usłyszeli głos Pana D.
- Dziękujemy Dionizosie. - powiedział z przekorą Chejron i ciągnął dalej. - Musisz zostać jeszcze uznana przez rodzica i musisz dostać patrona, znaczy on musi sobie ciebie wybrać, ale jesteś już tutaj - w rodzinie. 
-Ale jak można mieć pełną rodzinę będąc półbogiem? - zapytał Grover ubiegając Mel i Ewę.
-Dobre pytanie Groverze. To zagranie godne Zeusa - w tle słychać było piorun - Bogowie nie mają DNA, a rodzina im więcej ma boskiej krwi tym mniej wykrywalna, nie osoba - rodzina. Za dużo półbogów, za dużo szukania. Nie ma potworów, nie ma problemów. Wystarczy DNA jednego z dwójki śmiertelnych rodziców dać bogowi i już mamy dziecko z DNA obydwóch swoich śmiertelnych rodziców. Proste? Proste. A powstają nam Dzieci Olimpu, takie jak Melania. - powiedział z uśmiechem Chejron.
- Czyli jestem nienormalna? - zapytała dziewczyna.
- Nie nienormalna. Wyjątkowa. Masz rodzinę i boską, i śmiertelną w twoich żyłach płynie krew połowy olimpijczyków w tym 2 największych. Twoja rodzina wiedziała co robi przenosząc się do Polski, pomimo tego że cała odbyła tu szkolenie. Teraz twoja kolej. - Centaur wytłumaczył do końca sytuację.
- Ale w takim razie kto jest moim boskim rodzicem? - Mel drążyła temat.
- A to powinniśmy się dowiedzieć nie długo. A teraz, wiem że znasz obóz, ale na żywo to co innego. Ewo, oprowadzisz koleżankę? - 
- Jasne Chejronie - powiedziała Ewa i dziewczyny odeszły w stronę domków.
- Chejronie. Czy to ona? Ta na którą czekamy? - Grover niespokojnie zaczął gryźć blat stołu.
- Zostaw stół satyrze! Tak to może być ona. Wyczuwam od niej wielką moc. Jeszcze takiego Dziecka Olimpu tu nie było, ale poczekajmy na rozwój wydarzeń, nie przyśpieszajmy ich. - odpowiedział mu centaur i popatrzył w stronę odchodzących dziewcząt.

3 komentarze:

  1. Super blog:) Opowiadania są extra! Czekam na następne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny, oryginalny pomysł bardzo mi się podoba, aż cię zaobserwuję :)
    wbijajcie do mnie: http://heroes-new-adventure.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń