Opowieść "Dziecko Olimpu i zaginione miasto" opowiada o dziewczynie, która dowiaduje się, że jest półbogiem, ale nie byle jakim. Jest Dzieckiem Olimpu.
Teraz musi stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, zobaczyć, którzy przyjaciele są jej wierni, odkryć tajemnice swojego istnienia oraz przekonać się czy jest miłość... :)

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 4 - PREZENTY NIE URODZINOWE

Ewa i Mel obeszły prawie cały obóz. Teraz dochodziły na brzeg, a tam stał Zen. 
- Już po rozmowie? - zwrócił się do nich.
- Tak. Zen, zajmiesz się nią? Ja muszę coś sprawdzić przed kolacją. Mel, dasz radę? - Ewa poczekała, aż oboje kiwnęli głowami, pobiegła w stronę swojego domku.
- Jesteś tu. Dwa miesiące obserwowania cię i wreszcie jesteś tu. - powiedział Zen z uśmiechem. - Masz jakąś moc? Jakiś dar? - zapytał. Dam machnął ręką i za brzegiem na morzu powstał grzybek z wody, z którego spadała woda, jak z fonatanny.
-Jakie to piękne! - zawołała Mel i pobiegła w jej stronę. Zen zamarł, ale dziewczyna zamiast wpaść do wody, spokojnie po niej biegła. - Skąd wiedziałeś, że uwielbiam takie fontanny? - 
- Ja... nie... na bogów! Mel stoisz na środku zatoki! -
-Oh! Nie stoje. Woda mnie utrzymuje. Fajnie nie? Ale raczej wolałam pływać, bo tak za dużo zainteresowania wzbudzałam. - powiedziała i spokojnie doszła do brzegu. W ich kierunku galopował Chejron, który widział co się stało. W tym momencie, nad głową Mel pojawił się symbol sowy. Chejron przyklęknął.
- Witaj Melanio Nowakowska! Córko Ateny, bogini mądrości, pani sprawiedliwej wojny! - powiedział, a Zen również padł na kolano.
Wtedy z nieba zleciała sowa. Usiadła na ramieniu Mel, a na jej ręce pojawiła się bransoletka z charmsem w kształcie sowy. 
" To pozwoli zamienić Ci się w co tylko chcesz. Wystarczy, że pomyślisz. I nie martw się prośba będzie wypełniona tylko wtedy, gdy NAPRAWDĘ będzie potrzebna. Nie da się też jej zgubić." - Mel usłyszała w głowie jak sowa do niej mówi głosem Ateny. Sowa odleciała, a dziewczyna pomyślała, że chciałaby tak jak ona teraz polecieć i za chwile na piasku siedziała jako taki wlaśnie ptak. 
- O... matko! - wykrztusił Zen, ale za chwile znowu stała przed nim Mel.
- Atena? To nie możliwe, przecież ja umiem to! - to mówiąc machnęła ręką, a woda w zatoce wzbiła się i utworzył się wir.
-Oh! To wszystko wyjaśnia. - powiedział Chejron, ale nie patrzył na wir, a znowu nad głowę dziewczyny. Tam teraz widniał hologram trójzębu, ale ten był w kole.
- Jej patron... to mój ojciec? - wydukał Zen, ale w tym momencie z zatoki wyszła nereida. 
-Melania - ukloniła się lekko - nasz pan dobrze cię wybrał. Jestem tu by dać ci coś co ukaże, że jesteś jego chlubą. - to mówiąc machnęła ręką i na bransoletce od Ateny, pojawiła się kolejna przypinka, teraz w kształcie trójzębu. - To jest prezent. Zapoznaj się z nim. Posejdon Cię uznał na równi, ze swoimi dziećmi, a ma ich mało. Od tej pory, zresztą zawsze, jego moc jest większą od mocy twojej matki, ale oczywiście masz obydwie siły. I mądrości, i wody. - To mówiąc oddaliła się e stronę zatoki.
Mel popatrzyła za nią, ale potem dotknęła nowego charmsa. W jej ręce pojawił się, jakby z wody, trójząb. Cały z niebiańskiego spiżu, długi, wyższy od niej, a ona niska nie była.
-Jak włócznia... ale ja wiem co to jest. Mel spróbuj wygiąć jakiś ząb. - doradzał Chejron.
Mel złapała za jeden z zębów i z łatwością go wygięła. Zdziwiony tym Zen chciał wygiąć drugi, ale nie mógł.
- To nic nie da Zen. To specjalny niebiański spiż. Odmiana 'błękitna Grecja' cały niebieski, jakby był z wody. Dawno takiego nie widziałem, ale dawno nie było tu też Dziecka Olimpu - powiedział centaur i uśmiechnął się do Mel. - Melanio spróbuj zamienić go w coś innego.
Mel skupiła się, ale wiele nie było trzeba. Za chwilę w jej ręce pojawił się miecz. Długi na długość jej ramienia. 
- To tyle. Albo miecz albo trójząb. - Powiedziała dziewczyna.
- To i tak dużo. Jesteś córka Ateny, ale patronuje Ci Posejdon. Będziesz mieszkać w domku Posejdona, ale na zajęcia będziesz chodzić ze swoim rodzeństwem. - Zawyrokował centaur.
-A kolacje? Śniadania? - Mel wydawała się nie rozumieć sytuacji.
- Tam gdzie chcesz. -  usłyszeli dźwięk konchy. - Chodźcie dzieciaki. Kolacja. Przedstawmy obozowiczom nową koleżankę. Olafie idź znajdź brata.-
-Olafie? - Mel była zdziwiona.
-Tak. To moje imię, ale Zen... to od nazwiska Zendworski. Prościej im wymówić Zen, a mi to nie przeszkadza. - Olaf-Zen wytłumaczył i poszedł szukać brata. 
A Mel razem z Chejronem szła w kierunku jadalni. Po drodzer na arenie zobaczyła jakiegoś chłopaka. Ćwiczył. Mimo tego, że powinien być ja kolacji. Chejron zobaczył, że się mu przygląda.
- To syn Aresa...
-Wiem kim jest! Bardziej interesuje mnie co on tu robi! Przecież on jest chory! - krzyknęła i pobiegła w jego kierunku. - Konstantynie Orawski, co ty tutaj robisz? - Pytała z krzykiem, a po każdym słowie biła go w pierś.
- Mel!! Jak dobrze wreszcie Cię widzeć. Widzisz ja też jestem półbogiem. - mówiąc to porwał ją w ramiona i przytulił.
- Dojdziecie, prawda? Ja już idę. Muszę przygotować Obóz na nią i powiedzieć Panu D. jak się nazywa, bo pewnie już nie pamięta. - to mówiąc centaur oddalił się, a ta dwójka patrzyła na siebie. Mel z wrogością, ale jednocześnie z niedowierzaniem, a Kostek na nią z podziwem i przyjaźnią. Jednak żadne nie zdawało sobie sprawy, że z oddali obserwuje ich Zen, zazdrosny, że może właśnie jego szanse na tą dziewczynę spadły do zera...

4 komentarze:

  1. Ooo sweetaśne :) Mam jedno "ale"... Za krótki rozdział, lecz cieszę się, że szybko dodajesz :D
    Pozdrawiam
    Kikolka2

    PS. Czy Zen to brat Percy'ego ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że tak powiem przyrodni :)
      Ale to jeszcze się wyjaśni :)

      Usuń
    2. No chodziło mi o przyrodniego xD Dzięki. A kiedy następny rozdział?

      Usuń
  2. GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE

    OdpowiedzUsuń