Opowieść "Dziecko Olimpu i zaginione miasto" opowiada o dziewczynie, która dowiaduje się, że jest półbogiem, ale nie byle jakim. Jest Dzieckiem Olimpu.
Teraz musi stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, zobaczyć, którzy przyjaciele są jej wierni, odkryć tajemnice swojego istnienia oraz przekonać się czy jest miłość... :)

niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział XII

- Nie wygłupiaj się! Jestem Zen, Olaf, twój przyjaciel, brat! Mel, błagam przypomnij sobie! - nie zależnie jak bardzo starał się, dziewczyna wpatrywała się w niego z zaskoczeniem.
- Ja... przepraszam, ale naprawdę nie wiem kim jesteś. - chłopak ze zrezygnowaniem pokręcił głową. Podał jej rękę, a ona po krótkim wahaniu ujęła ją.
- Sam chyba nic nie zrobię. Chodź, zaprowadzę Cię do reszty - Mel wydała się lekko zaciekawiona kim jest reszta i pozwoliła się poprowadzić. Za chwilę stanęli przed dębowymi drzwiami. Zen popchnął je lekko. Dziewczyna zmrużyła oczy, bo o ile na korytarzu panował lekki półmrok, o tyle w pokoju było jasno. Słońce zachodziło, a jego ostatnie promienie idealnie trafiały w okno komnaty. Dziewczyna chłonęła wszystko co widziała. Jakiś ciemnowłosy chłopak odbijał piłkę o ścianę, a gdy tylko się cieszył to blondynka, która siedziała koło niego prychała. Satyr siedział w rogu i pokazywał jakieś liście jeszcze jednemu chłopakowi. Mel miała wrażenie, że zna ich wszystkich, jednak nikogo nie potrafiła sobie przypomnieć. Zen zatrzasnął drzwi i wszyscy jak na zawołanie podnieśli głowy. Piłeczka spadła na ziemię, a że była nieskazitelna cisza, przez chwilę było słychać tylko głuchy dźwięk jej odbić. Pierwszy zerwał się Percy.
- Mel! Na Zeusa! Na Posejdona! Na Atenę! ŻYJESZ!! - rzucił się na nią i mocno przytulił. Ona nie zareagowała. Potem podszedł Grover, który poklepał ją po ramieniu. Kostek, który powinien zerwać się pierwszy stał tuż za nim i wpatrywał się w Mel. Annabeth stanęła koło syna Aresa i patrzyła swoimi przenikliwymi, szarymi oczami to na niego, to na nią.
- O co chodzi? - teraz reszta przyjaciół również zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak. - Kostek, przecież to Mel! - w jej głosie dało się wyczuć lekką pretensje, że jeszcze nie przywitał się ze swoją dziewczyną.
- Spójrz na nią. - głowy wszystkich odwróciły się w stronę drugiej córki Ateny. Melania stała z niewyraźnym wyrazem twarzy.
- Co z nią nie tak? Przecież to JEST moja siostra! - Percy patrzył coraz bardziej wrogo na przyjaciela teraz już wyglądał jakby miał go zaraz uderzyć. Annabeth zauważyła, że z małego kranu w rogu komnaty zaczęła kapać woda i położyła rękę na ramieniu swojego chłopaka, żeby się otrząsnął.
- PRZECIEŻ WIDZĘ KTO TO JEST! - syn Aresa popatrzył na nich spod byka. - TYLKO, ŻE ONA NAS NIE PAMIĘTA!
Zen walnął się w czoło i wymamrotał coś pod nosem, że rzeczywiście zapomniał wspomnieć o tak istotnym fakcie.
- Mel? Wiesz kim jestem? - Mel pokręciła głową, a Annabeth nabrała powietrza ze świstem. Usłyszeli głuchy plask.
- Grover właśnie zemdlał. - Percy patrzył na przyjaciela z wielkim uśmiechem. - Widać to za dużo dla satyra, który zastępuje Pana i w ogóle... - ostatnie słowa powiedział na tyle głośno, że satyr zerwał się na równe nogi, ups kopyta i zaczął sprawdzać, czy wszystkie liście-listy są całe. Wtedy otworzyły się drzwi i do środka weszła Ida. Na jej twarzy było widać zmęczenie, ale uśmiechnęła się do nich, jednak gdy zobaczyła Mel zamarła w pół kroku.
- Co? Przecież ty jesteś w Hadesie! - złapała ją za rękę i zaczęła obracać dookoła, jakby sprawdzając, czy ona naprawdę stoi tutaj przed nią. - Jak to się stało?
Zen opowiedział jak spotkał ją na korytarzu i przyprowadził tutaj.
- Mel nic nie pamięta. - dorzucił Kostek siedząc obrażony na fotelu.
- Jak to nie pamięta? Mel chodź ze mną. - księżniczka złapała przyjaciółkę za rękę i pociągnęła do drzwi zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować.
***
- JAK TO JEST W PAŁACU?! - krzyk króla niósł się po sali wejściowej. Jego doradcy skrzywili się z niesmakiem. Znowu nabroił Konrad, a im się oberwie, bo są najbliżej króla. On znowu ucieknie sobie do tego Hadesu, a oni będą musieli dbać o samopoczucie władcy.
- Nic nie mogłem zrobić. Hades ją znalazł, musiałem go posłuchać. Wiesz, że musiałem. - Konrad nie przejmował się "ojcem" w ogóle. Chodził przed tronem niedbale, pogrążony we własnych myślach.
- Wiesz dobrze, że nie chcę żeby ta pokraka rządziła moim państwem. Ida już się domyśliła, że ja odchodzę. Nie da mi spokoju. - król wstał z tronu i podszedł do "syna".
- Wiem. Ale ja nic nie zrobię. Przecież nie zrobię zamachu na jego życie! - Konrad pomimo swoich niecnych planów nie posunął by się do próby morderstwa. W oczach władcy zapłonęły jednak ogniki. - O nie, ojcze! Nie możesz tego zrobić! Hades ukarze nas obu, a będzie o tym wiedział. Wiesz, że mnie obserwuje! -
- Proszę Cię, Konrad! Przecież nie skaziłbym swoich rąk jakąkolwiek zbrodnią. Ale nieszczęśliwy wypadek to co innego, prawda? - król popatrzył na syna z niemym wyzwaniem.
- Na razie nie. Hades jest drażliwy, a jak Posejdon i Atena się dowiedzą co się stało z Mel... A DOWIEDZĄ SIĘ NA PEWNO! - podniósł głos, bo widział, że "ojciec" już chciał coś wtrącić. - Oboje będą nas obserwować. Musisz sprawiać wrażenie, że lubisz przyszłego zięcia i uśmiechać się szeroko. -
- Niech Ci będę. Zaprosiłem go na jutrzejszą naradę. -
- I to jest wreszcie jakiś dobry pomysł. Wracam do siebie. - to mówiąc wyszedł z sali, by jeszcze wejść do komnaty matki. Chciał znaleźć jej dzienniki. Nikt o nich nie widział, ale Hadesowi się wymsknęło kiedyś, że chodziła z pewnym notesem. Czuł, że to pomoże mu chociaż trochę zrozumieć, sytuację na wyspie. Wyszedł na korytarz, gdy zobaczył je. Jego siostra szła i prowadziła Mel. Ida coś opowiadała i pokazywała. Schował się do pierwszej wolnej sali, ale było za późno. Dziewczyny go zobaczyły. Nie pozostało mu nic, jak tylko wskoczyć w cień i uciec.
***
- Kto to?! - Mel wyrwała się Idzie i pobiegła do przodu. 
- Mel, nie! Ciszej. - złapała ją za rękę dosyć szybko. - Nie wiem. Nie widziałam tego chłopaka nigdy. Znasz go? - 
- Kojarzę. Jest pierwszą osobą, którą trochę pamiętam. Może potrafił by mi wytłumaczyć co się dzieje? - księżniczka popatrzyła na przyjaciółkę zmartwionymi oczami. 
- Ja myślę, że powinnaś porozmawiać przede wszystkim z Kostkiem. Może to Ci pomoże. - powiedziała to jednak bez przekonania i obie wpatrywały się w drzwi, za którymi zniknął chłopak. - Chodź. Prześpij się. Zaraz zaprowadzę Cię do pokoju. - 
***
- A więc mówicie, że była w Hadesie? - wszyscy kiwnęli głową. - A teraz wróciła i nic nie pamięta? - kolejny raz sześć głów potwierdziło. - Nie układa Wam się to w żadną całość? - Chejron popatrzył na nich, ale wzrok zatrzymał na Annabeth. Siedzieli dalej w komnacie, ale postanowili za pomocą iryfonu skontaktować się z Chejronem. Opowiedzieli mu, że Mel jest już bezpieczna, ale pojawiły się komplikacje. Percy, który z rękami w górze utrzymywał małą fontannę, zmrużył oczy i cicho westchnął: - Bob... - 
Annabeth wydała z siebie cichy jęk, a Chejron z lekkim uśmiechem pokiwał głową.
- Stop, stop, czas proszę. - Kostek patrzył na nich z zaskoczeniem. - O czym jest mowa? - 
- O Lete. Wypłukali jej wspomnienia w rzece Lete. To straszne, ale my spotkaliśmy tytana. On, znaczy Percy też usunął mu wspomnienia, ale on potem sobie przypomniał. Co prawda trzeba było mu pomóc, znaczy inni tytani mu pomogli i to w naturalnym środowisku. W Tartarze. Chejronie myślisz, że Mel też się uda? - Annabeth miała łzy w oczach. Zresztą Percy też wyglądał jakby miał zaraz sam stać się fontanną, więc tylko przymknął oczy i skupił się na wodzie, która teraz była ciemniejsza i jakby trochę bardziej gwałtowna. 
- Musicie spróbować. Na razie tam. Kostek, ty wiesz o niej najwięcej. Jak się nie uda wrócicie do obozu. Z tego co mówicie, za wszystkim stoi król. Ido, będę zmuszony prosić Cię, byś trzymała ich w ukryciu. Dasz radę? - Ida kiwnęła głową i wtuliła się w ramię Zena. - Trzymajcie się blisko siebie i uważajcie. Oczywiście czekam na wszelkie informacje. Do zobaczenia. - Percy z ulgą opuścił ręce. Wszyscy w ciszy siedzieli i wpatrywali się w ścianę, gdzie przed chwilą był jeszcze centaur. 
- Ida, gdzie jest Mel? - Kostek wstał
- W pokoju mojej matki. Znaczy, no on jest mój, ale to jest ten, gdzie moja mama spędzała czas, by być blisko mnie. Na końcu tego korytarza. Ojciec tam nie wchodzi. Zresztą nikt tam nigdy nie wchodzi. - 
- To dobrze. Idę do niej. - wszyscy wpatrywali się jak wychodzi i starannie, i cicho zamyka za sobą drzwi.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno. Poprzednie były częściej, więc mogliście sobie pomyśleć, że o was zapomniałam albo coś takiego, ale nie ;) Po prostu miałam problemy natury technicznej, ale już wszystko okej :D Enjoy! :)

3 komentarze:

  1. Chyba będę pierwsza.
    Annabeth coś wie na 100 % zdaje sobie z czegoś sprawę.
    Wredny król i wredny Konrad.
    Wracając do Ann i Kostka miała wrażenie, że im nie trzeba było nic mówić oni wiedzieli. Widzieli coś w niej.
    I jak zwykle Percy'ego trzeba było uspokajać. Ann jego aniele, a zarazem głosu rozsądku on bez ciebie zginie :D
    Wielkimi krokami zbliża się moment Kostka i Mel.
    Czekam na next.
    No i zapraszam http://wszystko-i-nic-by-radosna.blogspot.com/
    P.S Mam nadzieję, że po wakacjach znowu nie znikniesz na pół roku, a nawet dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taką nadzieję :) Jednak nic nie mogę obiecać, bo od września będę <> radosną maturzystką 😂😂

      Usuń
    2. Jeśli to cię pocieszy ja w przyszłym roku też pisze testy, ale gimnazjalne. Czego nie da się porównać do matury.

      Usuń