-Mel! Może jacht z wody ? Razem damy radę. - Zen patrzył jak Mel krząta się po plaży.
-Nie nie nie. Trzeba znaleźć łódź. Patrz! Tamta się nada - Mel odeszła w stronę wygodnego jachtu.
-Chcesz go ukraść ? - Zen był wyraźnie zdziwiony planem Melanii
-Pożyczyć, a potem nie oddać w najbliższym czasie. Taka nazwa pasuje mi bardziej. Pomóż mi otworzyć. - mimo strachu, że się nie uda, łatwo weszli na jacht.
-Teraz pozostaje czekać na resztę. Wybacz Zen, ale chyba pójdę się przespać.
-Jasne. Idź. A może mam Ci przysłać Kostka jak przyjdą ? - Zen nie ukrywał złości na dziewczynę.
-Po co ? Chcę sie wyspać. A on mi nie potrzebny do tego. - Mel miała obrażoną minę to też obróciła się na pięcie i poszła do kajuty, którą zaadoptowała dla siebie.
***
-Gdzie Mel ?- Ewa weszła na pokład, a za nią Kostek i Wojtek z pawiami.
-Śpi. Zmęczyła się. Nie wiem nawet czym... Ulokujcie się gdzieś zaraz ruszymy. - Zen pokazał im w stronę kajut, a sam odszedł do sterowni.
-Co mu się stało ? - Ewa weszła za Wojtkiem do jego kajuty.
-Zazdrosny. - Wojtek wypuścił pawie i usiadł na łóżku, podczas gdy Ewa stała oparta o framugę. - Zazdrość jest bardzo silna, a on dostał kubeł zimnej wody i nie wie co ma zrobić.
-O czym ty mówisz ? - Ewa wyglądała jakby nie wiedziała co sie dzieje.
-Co się dzieje ? Mel podobała sie Zenowi, potem jak ją poznał to się zakochał, a Kostek był szybszy. On przecież zawsze kręcił sie koło Mel. Teraz miał okazję, a Zen widzi, że przegrał. - Wojtek patrzył sie na Ewę z rozdrażnieniem. Sam miał ten sam problem... Ewa niby raz chciała coś od niego, innym razem udawała jakby go nie było. Chciał, by wreszcie coś zrobili ze sobą i mieli pewność że jest dobrze. Może ona się bała ?
-On boi się wyznać jej, że się zakochał, Kostek się nie boi i teraz pulę zgarnia ten kto szybciej zareaguje. - Wojtek dalej starał się tłumaczyć Ewie sytuacje.
-Przecież rozmawiają normalnie, znaczy Kostek i Zen - Ewa patrzyła dziwnie na Wojtka.
-No rozmawiają, bo są drużyną. CO mają się lać ? Po prostu Zen musi podjąć jakieś kroki, ale na powodzenie na jego miejscu bym nie liczył. - Syn Zeusa spokojnie odpowiadał na kolejne pytania.
-Ale nie każda bitwa jest przegrana. Może wystarczy coś ruszyć do przodu i spróbować. - Ewa obróciła sie na pięcie i wyszła.
Mel przez ściany kajuty słyszała ostatnie zdanie ich rozmowy. "O czym Ewa mówi ? Jaka bitwa ?" Postanowiła jeszcze się przespać, ale nie mogła zasnąć. Usiadła na łóżku i zaczęła rozmyślać, o czym to mówi Ewa. "Może chcę by Wojtek coś zauważył?" myślała trochę, a potem zasnęła. Nie wiedziała, że w czasie jej snu, Zen chciał odbyć z nią rozmowę, a tak tylko spotkał Kostka pod jej drzwiami i niepotrzebnie się denerwował...