Opowieść "Dziecko Olimpu i zaginione miasto" opowiada o dziewczynie, która dowiaduje się, że jest półbogiem, ale nie byle jakim. Jest Dzieckiem Olimpu.
Teraz musi stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, zobaczyć, którzy przyjaciele są jej wierni, odkryć tajemnice swojego istnienia oraz przekonać się czy jest miłość... :)

poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 16 - MEL ZNOWU MA CZAS

"Podróż klatką. Jeszcze tego brakowało" - Ewa nie chciała uwierzyć, że klatka, no dobra-paw w klatce przeniesie ich na Florydę, ale okazało się, że tak się da.
-Gdzie ma być ten ptak ? - Wojtek, gdy wylądowali dotknęli stopami ziemi.
-Najpierw powiedz, gdzie jesteśmy... - Mel patrzyła dookoła ale widziała głównie wodę, byli na plaży.
-To Miami. - Kostek zamyślił się. - Byłem tutaj kiedyś...
- No jasne! - Ewa krzyknęła, a Zen który stał najbliżej jej podskoczył - Przecież tutaj musi być paw.
-Dla... Dlaczego? - Zen w ogólnym szoku zapytał Mel - Czemu tutaj ?
-Bo to Miami. - Wojtek starał się żartować, ale nikogo nie bawił
-Aaaa... - Mel jakby zdawała się wszystko poukładać w głowie. - Peacock Park... Sprytne...
-Co ?! - Chłopacy popatrzyli się na Mel dziwnym wzrokiem.
Zamiast odpowiadać, Ewa i Mel pokazały ręką na tabliczkę na której pisało "Peacock Park Miami" a obok mały rysunek...
-PAW ! - Kostek załapał pierwszy - No tak. Peacock to po angielsku paw.! Rzeczywiście sprytne. - Popatrzył się na Mel, ale ona była nieobecna. Obserwowała coś w oddali. W tym momencie klatka, którą trzymał Wojtek pojaśniała i pojawiła się na niej kartka.
"Paw jest w parku, znajdźcie go. Atena i Zeus to dobry skład, lecz czystość krwi jest również ważna"
-Hm... Znaczy się, ja chyba nie mogę iść. - Mel patrzyła na słowa, które znikały wraz z czytaniem ich przez Zena, ostatnią osobę, która to czytała.
-Czyli znowu idę ja... - Wojtek popatrzył po ich twarzach zapewne mając nadzieję, że zaprzeczą, ale oni pokiwali głowami.
-No i ja pójdę ! - Ewa wykazywała więcej entuzjazmu niż byłoby dane.
-Ok. - Mel popatrzyła na nich - ruszajcie. - Powiedziała i odeszła w stronę oceanu
-A ty gdzie idziesz ? - Kostek zawołał za nią, a Zen znowu mu dziękował
-Na spacer. Wrócę, zanim się obejrzycie. - Mel krzyknęła nie odwracając się nawet
-Yh.. Chyba nie mamy na co więcej liczyć. Chodź Ewa. Znajdźmy tego ptaka i miejmy to z głowy. - Wojtek podał Ewie rękę i poszli w stronę w którą wskazywał znak.
***
Mel czuła, że nie powinna odchodzić od nich. Wiedziała, że to ona tam przewodzi tą misją. Oni nie wiedzieli wszystkiego. Nie wiedzieli, że ma problem ze swoją osobowością. Nie wiedzieli, że ona będzie musiała wybrać, chyba, że... chyba że Hera odda jednego pawia Wojtkowi, albo on go pokocha i "adoptuje". Nie chciała im powiedzieć, bo Wojtek zaraz by powiedział, że weźmie pawia, ale on musi sam z siebie to zrobić. Musiała pomyśleć...

1 komentarz: