Opowieść "Dziecko Olimpu i zaginione miasto" opowiada o dziewczynie, która dowiaduje się, że jest półbogiem, ale nie byle jakim. Jest Dzieckiem Olimpu.
Teraz musi stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, zobaczyć, którzy przyjaciele są jej wierni, odkryć tajemnice swojego istnienia oraz przekonać się czy jest miłość... :)

piątek, 13 września 2013

Rozdział 17 - KOLEJNY PTAK I PRAWDA

Ewa stała w bramie parku.
-Wojtek ! A to przewidziałeś ? - Ewa pokazała na coś palcem
-Jasne... A to co ?! jednak nie przewidziałem... - Wojtek patrzył na chmarę pawi stojących na trawniku.
-Może ten "boski" jakoś zareaguje ? Idź tam ! - Ewa popchnęła Wojtka w stronę pawi, a on potknął się o krawężnik i wyłożył jak długi.
-HA HA HA !- Wojtek sarkastycznym tonem się zaśmiał, podczas gdy Ewa pokładała się ze śmiechu. Chłopak wstał i otrzepał się z brudu. Podszedł do pawi
-Cip cip cip! Taś taś taś ! Jak się woła na pawie ? Paw paw paw  - Wojtek chodził między ptakami, a Ewa płakała ze śmiechu stojąc trochę z boku.
-Może byś mi pomogła a nie śmiała się z boku ? - Wojtek powiedział do niej, gdy wybuchnęła kolejną salwą śmiechu, podczas gdy on potknął się o pawia i upadł. 
Ewa podeszła do niego i podała mu rękę, żeby go podnieść, ale on ją pociągnął tak że upadła koło niego.
- No teraz to przeholowałeś. Kto nas podniesie ? Nie ma tu nikogo - Ewa leżała bokiem i patrzyła na niego.
-Pawie - Wojtek patrzył na nią z uśmiechem i pokazywał na pawie dookoła - Któryś to ten, którego szukamy.
-Macie racje ! Szukajcie go jego imię to αγάπη. Sam przyjdzie, jeśli będziesz go chciał... - gołębica przelatująca nad nimi ciągnęła jakby powiew wiatru, który mówił do nich - Nie bój się Miłości synu Zeusa...
-Afrodyta. - Ewa już stała nad nim i wyciągała do niego rękę. - Nie dobrze. Ona potrafi mieszać.
-Histeryzujesz. Mam chcieć tego pawia... Ok. Chcę Cię! - Wojtek stał teraz koło niej i patrzył w stronę pawi.
-Jasne. Chcesz-pyk-i masz! to nie może być takie proste. Co ona powiedziała... On ma na imię... Miłość Nie możesz się bać go. - Ewa patrzyła na Wojtka
- Mówiąc o baniu miłości raczej nie miała na myśli pawia - powiedział Wojtek pod nosem, więc Ewa go nie usłyszała. Zaraz dodał głośniej. - Chodź tu. Nie boję się miłości. Powiem to, ale potem jak tylko przyjdziesz.
Ewa patrzyła dziwnie na Wojtka, ale zaraz z grupy pawi wyszedł jeden. Wcale nie był największy, właśnie był najmniejszy. Wskoczył Wojtkowi na ramiona i zaczął się do niego łasić.
-To będzie mój paw. Nic nie poradzę. Przepraszam Hero, ale chciałbym go zatrzymać. - Wojtek włożył ptaka do klatki, na jakiś czas, żeby ptak się do niego przyzwyczaił. Na klatce za chwilę pojawiła sie kartka.
"Bierz synu Zeusa, uratowałeś swoją przyjaciółkę. Nie bój się miłości"
-Kogo uratowałeś ? I co znowu za miłość przecież mamy ptaka i nie boisz się go. Wojtek o co tu chodzi ? - Ewa stała przed nim, podpierając się na biodrach.
-Och zamknij się ! - Wojtek krzyknął, ale zanim Ewa zdążyła coś mu odpyskować zamknął jej usta pocałunkiem. - Takiej miłości...
***
- Jesteśmy ! - Wojtek z Ewą stanęli koło przyjaciół. Dla świętego spokoju nie chcieli omawiać wydarzeń z parku.
-Cudnie. Lecimy dalej. - Mel popatrzyła na klatkę z pawiem i już wyciągała po nią rękę.
-Chwila. Ten paw zostaje ze mną. Pokochałem go - Wojtek trzymał kurczowo klatkę z ptakiem. Mel zrobiło się cieplej na sercu.
-Wojtek. Naprawdę ? Dzięki ci o Zeusie - wykrzyknęła i rzuciła się na Wojtka przytulając się do niego. - Och wybacz, ale od tego zleżało moje życie. - I Mel wytłumaczyła im całą historię o tym, jak to od adopcji przez Wojtka pawia zależała jej tożsamość.
-Ale dlaczego nie powiedziałaś wcześniej? Przecież bym przygarnął go szybciej - Wojtek patrzył na nią ze współczuciem, a reszta ze zdziwieniem.
-Nie chciałam żebyś robił to wbrew sobie. A tak zrobiłeś to z własnej woli. Dziękuję. - Mel patrzyła to na niego to na resztę.
-Nie dziękuj. Szukajmy dalej reszty pawi. Już nie musisz wybierać.- Wojtek i reszta złapali się klatki i czekali, gdzie teraz przeniosą ich ptaki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz