"Biedny facet" - pomyślała - "Chciał wyprowadzić żonę, ale na swoje nieszczęście chciał ją też zobaczyć. Biedny..."
-MEL !! - dziewczyna otrząsnęła słysząc głos Kostka - To TWOJA misja! Rusz głową. Jest wejście, ale gdzie ptak ?
-Hmmmm... Pawie to ptaki ozdobne, może... - Mel po słowach Ewy odkryła gdzie są. Central Park. To znaczyło, że jest też zoo, a jak jest zoo to mogą być i pawie, ale...
-Stać ! Kim jesteście? /jesteśśście?/ - głos dobiegał zza ich pleców
-Nie widzisz ? /widzisz?/ To są herosi. /herosi/ Czegóż chcecie ? /chcecie?/ - Mel odwróciła się i zobaczyła dwa... cienie. Nie wiedzieli czym są, ale syczeli lekko i przeciągali samogłoski.
-Jesteśmy tu, bo... bo... bo... szukamy pawi Hery - Zen wyglądał jakby się lekko przestraszył. Wtedy też w parku zawiało chłodem.
-Pawie ! HA! Hermes je zgubił tutaj. Głupi ! Myślał, że wkupi się w łaski macochy jak wyprowadzi jej zwierzęta, ale one słuchają się tylko jej. Rozpierzchły się. Jeden jest tutaj. Ten najgorszy. Najbardziej zadziorny. Nazywa się βροντή. Nazwała go tak po Zeusie. Jest tak porywczy jak on.
-Tak, tak. Tylko ona go okiełzna i te... jak to się... te żelki. Wiesz te "Olimpijskie krążki".
-Ha Ha Ha. No tak, te żelki. Producent: Ares. Szkoda że ich już nie ma...
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy syn Zeusa da radę ? - Ewa otrząsnęła się z tej gadaniny cieni
-Syn Zeusa ? Taki sam charakter. Nie...
-Tak ! nie znasz się. Ale nie może sam. Pamiętasz ?
-Ah tak... Przecież on musi mieć do pomocy dziecko innego boga z wielkiej trójki. Skoro nie macie to nie możecie...
-Tak się składa, że mamy. - Mel odpowiedziała zdecydowanym głosem i pokazała na Wojtka i Zena. Stali za nią, Ewą i Kostkiem i jakoś dziwnie się wycofywali.
-Yhy... Galaretki, a nie herosi. Ale krew nie wybiera. Muszą złapać go. Jest tam w zoo.
-SAMI ! Jak ktoś się wtrąci, paw się rozjuszy i nie złapie go nikt oprócz Hery.
-Powodzenia... - cienie znikły bełkocząc coś o tym, że od czasów Heraklesa nie było porządnych herosów.
-Musicie iść.- Ewa popchnęła Wojtka i Zena w stronę bramy zoo - Złapcie go. Klatkę macie.
Wojtek i Zen odeszli chwiejnym krokiem.
-Ale jak my mamy go złapać ? - Zen patrzył na Mel w popłochu.
-Macie taki ptasi kłopot, bo my nie możemy się tam zbliżyć. - Mel popatrzyła na nich lekko zdenerwowanym wzrokiem. - Złapcie go i idźmy dalej. Ten ponoć najgorszy. Idę pomyśleć. - Odeszła w drugą stronę parku zostawiając Ewę z Kostkiem w połowie drogi między nią, a chłopakami
-Rzeczywiście mamy ptasi kłopot... Chodźmy, złapmy go. - Wojtek pociągnął Zena do zoo, a Kostek usiadł na trawie. Ewa usiadła koło niego.
-Czekamy ?
-Czekamy
wspaniały blog <3 wpadnij do mnie, zaobserwuj jak Ci się spodoba ;D http://agrestaco6.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie a najlepsze to że tak szybko robisz nowe :]
OdpowiedzUsuńświetne;P Zapraszam do mnie:http://toiowo02.blogspot.com/:P
OdpowiedzUsuńDziękuje wam bardzo :)
OdpowiedzUsuń