Opowieść "Dziecko Olimpu i zaginione miasto" opowiada o dziewczynie, która dowiaduje się, że jest półbogiem, ale nie byle jakim. Jest Dzieckiem Olimpu.
Teraz musi stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, zobaczyć, którzy przyjaciele są jej wierni, odkryć tajemnice swojego istnienia oraz przekonać się czy jest miłość... :)

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 13 - PIERWSZY KROK, WCALE NIE MAŁY

W nocy Mel nie spała. Była lekko, nawet nie lekko, przerażona tym co mają zrobić. Nawet nie wiedziała gdzie mają iść. Mają znaleźć 3 pawie. Wiedziała, że rano zawiozą ich, całą 10, na Manhattan, a potem... No właśnie, co potem ? Mel leżała i wpatrywała się w sufit. Uśmiechnęła się na wspomnienie wieczoru. Najpierw Chejron powiedział wszystkim o misji, a potem 15 minut tłumaczyli Zenowi, że on też idzie. Nie mógł uwierzyć, a jak się dowiedział, że to Mel go chciała to wogóle stwierdził, że to żart. Potem rozmawiali co zrobić. Annabeth nawet poszła do Rachel, żeby się zapytać co ona na to, ale ona nie mogła nic powiedzieć, tak jak ostrzegał Chejron. Widać misja była jakimś zadaniem zleconym z góry, ale bez planów. No tak. Przecież Hermes zgubił pawie, ale ZGUBIŁ, nie chciał tego zrobić... 
Mel popatrzyła na swój zegarek. Wybiła 6:15. Noc przeminęła, a ona przysnęła może na 0,5 godziny. Wstała, ubrała się, do plecaka spakowała najpotrzebniejsze rzeczy w tym ambrozje i nektar, chociaż miała nadzieje ich nie używać. Zeszła na dół.
-Hej! - Percy stał nad źródełkiem w rogu pokoju. - Wyspana ? Po co się pytam, widać, że nie. - widząc jej niewyraźną minę dodał. - Nie, że wyglądasz tak źle, po prostu widać, że jesteś zmęczona. Rozmawiałem z Tysonem. On i Leo, będą taką "EKIPĄ RATUNKOWĄ" i będą nam pomagać z obozu. Jakbyś czegoś potrzebowała to zwracaj się do nich. Tyson się ucieszył jak mu powiedziałem, że jesteś taką naszą siostrą - uśmiechnął się.
-Miło, ale chciałabym go poznać w innych okolicznościach. Gdzie Zen ? - popatrzyła na łóżko chłopaka, które było zasłane i puste...
-Na spacerze. Spał jak kamień do 3 rano. Potem wstał i zaczął się krzątać jak harpie. Sprzątał - Percy uśmiechnął się. Schował do kieszeni wewnętrznej kurtki długopis, który był Orkanem, jego mieczem. Na ramię zarzucił plecak, a do ręki wziął drugi - zapewne należący do jego brata. - Chodźmy ! Im dłużej będziemy tu stać tym bardziej się denerwuje. Dalej zastanawiam się dlaczego mamy szukać czegoś co jest Hery, a ona nam tyle ... - szukał odpowiedniego słowa. - przygód sprawiła.
-Pociesz się myślą, że to część większego planu. Oddamy pawie i pójdziemy dalej. - Mel szła za nim patrząc na domek w którym mieszkała.
-I to mnie właśnie przeraża... - Percy wydawał się smutny i podenerwowany.
Doszli pod Wielki Dom. Chejron w swojej całej postaci stał, a obok niego stał Nico. Uśmiechnął się na ich widok i skinął głową. Obok stała Annabeth grzebiąc w plecaku i podając część rzeczy Ewie, a obok stała jeszcze jedna dziewczyna "Zapewne to jest Piper"-pomyślała Mel. Dziewczyna wpatrywała się w sztylet. Za nimi stało dwóch chłopaków pogrążonych w rozmowie - Jason i Leo. Ten drugi dawał Jasonowi jakieś przedmioty, który ten oglądał i wkładał do plecaka. Od strony areny szedł teraz Kostek z mieczem opartym o ramię, a za nim szedł Wojtek i Zen. Obaj rozmawiali co chwilę zadając pytanie Kostkowi. Mel podeszła do dziewczyn.
-Pamiętaj! Drachmy są potrzebne do kontaktów, więc nie szastamy nimi tak o. Rozumiesz ? - mówiła do Ewy Annabeth dając jej woreczek z pieniędzmi. Ewa schowała go do plecaka.
-Ambrozja, nektar i dolary.Zapakuj! - Annabeth dalej pouczała Ewę, a ta wydawała się już lekko znudzona. 
-Mel ! - przyjaciółka uśmiechnęła się na jej widok. Mel też uśmiechnęła się do niej, bo zrozumiała, że jej przybycie wyzwoliło Ewę od kolejnego słuchania o tym co ma zabrać i czego ma się wystrzegać.
-Herosi! Jesteście gotowi ? Dobrze. Jedziecie na dworzec. Percy ? Jason ? - Chejron popatrzył się na nich - Zawieziecie was ?
Gdy chłopacy kiwnęli głowami, Chejron poprowadził ich w górę na Wzgórze Herosów. Tam stały dwa auta do których mieli wsiąść. Do pierwszego wsiadł za kierownicę Jason, a z nim Piper, Kostek, Wojtek i Zen. Do drugiego wsiadł zatem Percy, Annabeth, Mel, Ewa i Nico. Mieli dojechać na dworzec autobusowy i stamtąd ruszać dalej. Gdziekowiek mieli iść...
Na dworcu podzielili się na swoje 5-osobowy grupy, a każda ruszyła w inną stronę.
-Gdzie idziemy ? - Kostek wydawał się podmionowany tym, że gdzieś idą.
-Przed siebie. - Mel patrzyła na horyzont. - Nie wiem od czego zacząć.
-Hmm... musimy znaleźć pawie Hery. HERY. To jasne, trzeba iść do świątyni zapytać, przyjrzeć się czego szukamy. - Ewa patrzyła się na nich.
-Możemy też iść na Olimp. - Kostek powiedział do niej sarkastycznie. - Ewa ! Obudź się! Sami musimy znaleźć.
Mel pomyślała, że już ją boli głowa od tego całego zamieszania, a dopiero wyruszyli.
-WIEM! Musimy iść... - Zen nie dokończył, bo przed nimi pojawił się... Hermes.
-Mamy mało czasu moi kuzyni. Zgubiłem te pawie, one same się przemieszczają. Wiem, gdzie jest pierwszy. Tam, gdzie jest wejście do Hadesu. - Hermes mówił szybko.
-Znaczy Los Angeles ? - Mel patrzyła na boga.
-Bliższe, bliższe... kolejne znajdziecie dzięki temu jednemu. Mel ! Tu macie klatki na nie. Muszę już iść... - bóg zniknął
-Gdzie jest bliższe zejście do podziemia? - zapytał Wojtek który trzymał już jedną z 3 klatek.
-Jak to gdzie ? W parku - Kostek ożywił się i już prowadził ich w stronę parku. - Tam będzie jeden, potem reszta. Mamy chociaż jakiś punkt zaczepienia. To jest już jakiś krok! I to nie mały.
Mel z Ewą uśmiechnęły się, gdy on szedł do przodu sprężystym krokiem z jedną klatką przy boku. Miał rację. To już był jakiś krok...

4 komentarze:

  1. Ale fajny rozdział <3 Przepraszam, że nie komentowałam, ale nie miałam zbytnio czasu...

    Pozdrawiam i czekam na następny
    Kikolka2

    OdpowiedzUsuń
  2. coraz lepiej piszesz, rly ;) czekam na nastepny.
    ps u mnie nowy rozdział http://percyjacksonandthegreeks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. coraz lepiej piszesz, rly ;) czekam na nastepny.
    ps u mnie nowy rozdział http://percyjacksonandthegreeks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń