Opowieść "Dziecko Olimpu i zaginione miasto" opowiada o dziewczynie, która dowiaduje się, że jest półbogiem, ale nie byle jakim. Jest Dzieckiem Olimpu.
Teraz musi stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, zobaczyć, którzy przyjaciele są jej wierni, odkryć tajemnice swojego istnienia oraz przekonać się czy jest miłość... :)

piątek, 4 października 2013

Rozdział 22 - ONI JESZCZE MUSZĄ WRÓCIĆ

Wojtek wychodząc od Ewy widział Mel z Kostkiem. Uśmiechnął się. Pasowali do siebie. Byli bardzo podobni, a jednak różni. Idealni dla siebie nawzajem. Żal mu było tylko Zena. Z drugiej strony, to on wiedział, że oni zawsze mieli się ku sobie. Ich cała relacja opierała się na zasadzie "Kto się czubi ten się lubi".
'I polubili się... Bardzo, bardzo' - Wojtek pomyślał i znowu się uśmiechnął. Wszedł na pokład.
-Hej! - starał się udawać, że jeszcze nic nie zauważył i sprawdza coś w swoim telefonie, żeby dać im szanse na ogarnięcie się. I rzeczywiście, gdy podniósł głowę stała Mel przy sterze, a Kostek kawałek dalej i patrzył na horyzont.
-Hej Wojtek! Jesteśmy blisko, bardzo blisko. Za chwilę będzie można zawołać resztę. Przygotujcie się. Jesteśmy w domu. - Mel uśmiechnęła się do niego promiennym uśmiechem. Wojtek nie wiedział z czym ma to związek, z Kostkiem, czy z tym, że są już prawie w Obozie. Uśmiechnął się do niej i zszedł z powrotem pod pokład. Pod drzwiami swojej kajuty spotkał Zena.
- Wojtek możemy porozmawiać? - syn Posejdona patrzył na syna Zeusa z nadzieją.
- Jasne, ale o czym byś chciał rozmawiać? - Wojtek oczekiwał na odpowiedź Olafa, czuł, że może być trudna do wyjaśnienia, ale stwierdził, że postara się mu pomóc.
- Powiedz mi, czy mam jakieś szanse u Mel ? - Wojtek spodziewał się tego pytania. Kiedyś musiało nadejść.
- Słuchaj Zen. Wejdźmy do środka, a ja postaram się Ci pomóc. Wejdź... nie będę ukrywał, że twoja sytuacja jest... - chłopak zaprosił przyjaciela do swojej kajuty i rozmawiał z nim bardzo długo. Jakąś godzinę później Ewa zapukała do drzwi. Najpierw nic ze środka nie usłyszała. Zapukała głośniej. Znowu nic. Przez chwilę słyszała jakiś urywek rozmowy. Między Wojtkiem i chyba Zenem. Zapukała natarczywiej i dłużej. Wreszcie otwarły się drzwi. Zobaczyła uśmiechniętą twarz Wojtka i cała złość zniknęła.
- Wychodźcie! Dopłynęliśmy, jesteśmy w domu ! - ucieszona poleciała znowu na pokład główny.
***
-Mel! Dziecko! Wróciłaś! I macie pawie ! - Chejron był bardzo zadowolony widząc swoich herosów znowu w Obozie.
-Ooo! Panna z Olimpu nie dała się zabić. Hurra hurra...
-Panie D. mamy się cieszyć z udanej misji, a nie. Ale druga piątka jeszcze nie wróciła. Macie kilka dni zanim wrócą, a potem odpoczną. Macie dzisiaj wolne, ale jutro... do roboty ! Zajęcia, zajęcia i zajęcia. A i Zen, Tyson przyjechał. - Chejron wyrzucał z siebie informacje o stanie ich wyprawy. - Zmykajcie stąd. Do swoich domków albo... gdzie tam chcecie.

5 komentarzy:

  1. Rozdział naprawdę fajny :) Nie rozumiem tylko, czemu wszyscy jakoś nie lubią Zena :< Trochę dziwnie się czyta, jak są polskie imiona, ale można przywyknąć ;) Czekam na NN ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie ciężko mi przywyknąć do polskich imion, jednak jakoś idzie, jakoś idzie :) Rozdział dobry :)
    http://neville-longbottom-i-ja.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam na rozdział 22 :) Liczę na komentarz od Ciebie :)
    Pozdrawiam.
    Annabeth Lewis :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na samym początku bardzo przepraszam, że odpowiadam tak późno. Mogę jednak Cię zapewnić, że zawinił tu brak czasu, a nie chęci. Muszę przyznać, że Twój blog przypadł mi do gustu. Przede wszystkim bardzo podobają mi się Twoje pomysły. Dziecko Olimpu (choć chwilę mi zajęło, nim załapałam, jak to właściwie działa), poszukiwanie pawi Hery... Orygianlne i ciekawe, naprawdę. Gdybym mogła coś doradzić (zaznaczam - doradzić, a nie skrytykowac), to popracowałabym trochę nad opisami, zarówno miejsc i osób jak i uczuć. Weźmy na przykład drugą część (tzn. po "***") tego rozdziału. Gdzie herosi spotkali się z Chejronem i Panem D.? Od razu gdzieś przy brzegu czy może dalej w głębi Obozu? Czy pozostali półbogowie też na nich czekali? Może reszta przygotowała jakieś transparenty powitalne albo wszyscy byli zaskoczeni tak szybkim powrotem z misji? A jakie uczucia towarzyszyły głownym bohaterom? Cieszyli się z powrotu do Obozu i pomyślnie ukończonego zadania czy może bardziej odczuwali ulgę, że na jakiś czas to już koniec? A może wręcz przeciwnie - juz tęsknili za nowymi przygodami? Jak sama widzisz, możliwości w wykazaniu się jest mnóstwo. Ogromnym plusem jest już to, że czytelnicy są zainteresowani i chcą poznać odpowiedzi na powyższe pytania. Dobrze byłoby dać im możliwość głębszego wniknięcia w Twoja opowieść. Choć jeszcze raz zaznaczam, że to tylko moja drobna sugestia. A tak jeszcze od strony czysto technicznej, to przed znakiem zapytania i wykrzyknikiem nie stawiamy spacji, tzn. np. tutaj zamiast "Wróciłaś ! Macie pawie !" pwoinno być "Wróciłaś! Macie pawie!". To tylko taki drobny błąd, ale po poprawie od razu lepiej się czyta. Jak już wspomniałam na początku, generalnie jestem pozytywnie nastawiona do Twojej historii i jestem ciekawa jej ciągu dalszego. I tu miałabym do Ciebie pewną prośbę. Mogłabyś mnie informować na moim blogu o nowych rozdziałach? Wtedy bym nic nie przegapiła, a i tak z pewnością przeczytam. O ile to dla Ciebie niezbyt duży kłopot, byłam wdziędzna.

    Pozdrawiam serdecznie,

    Lakia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :)
      Dopiero się rozkręcam i zaczynam pisać, więc jak sama widzisz idzie to czasem trochę opornie :)
      Na pewno postaram się zastosować :)
      Będę Cię informować :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Początki zawsze są najtrudniejsze, potem jakoś idzie. Wiem to z własnego doświadczenia. I jak wszyscy wiemy, trening czyni mistrza. W przypadku pisania to się sprawdza chyba w przypadku każdego. Ja mam teraz ochotę zapaść się ze wstydu pod ziemię na samą myśl o moich pierwszych rozdziałach, które pisałam jakieś półtora roku temu. No, ale wystarczy już o mnie. Mogę Cię zapewnić, że Twój blog bardzo dobrze rokuje. Zwłaszcza że, jak sama wspomniałaś, dopiero zaczynasz swoją przygodę z pisaniem. Tym bardziej powinnaś być dumna z tego, co już zdołałaś osiągnąć. Myślę, że jeszcze trochę praktyki, i będziesz tworzyć prawdziwe arcydzieła :) Najważniejsze to nie przerywać pisać, jak już się zaczęło. Zwłaszcza gdy jest to tak udany początek jak w Twoim wypadku.

      Pozdrawiam i życzę weny,

      Lakia

      Usuń